Przemyślenia Dominiki Tramowskiej z 8a

Świat nie jest pociągiem,

nie zatrzyma się, nie wysiądę.

Za to my pociąg do

straconych poczynań, posępnych odczuć

mamy przeznaczony.

Osaczeni przez własne frustracje

błądzimy w tym świecie pokus.

 

Segregujemy siebie jak

bezwartościowy gatunek.

Stracony czas w powietrzu czuć

do dzisiaj myślał jegomość, patrząc na pomnik

Nelsona Mandeli.

 

Poszarpane uczucia beznadziei

tułają się po rozgrzanych chodnikach

dworców kolejowych, a może w pobliżu autobusów

wypełnionych  zwykłymi ludźmi

najzwyklejszymi jakby mogłoby  się wydawać.

Wokół, również zwykłych

jakby mogłoby się wydawać,

ludzi.

Ludzi, którzy pod kurtką noszą pasy szahida

Ludzi,  którym z oczu płynie gniew

a z ust modlitwa.

 

 

Głodujące dusze i głodni wrażeń ludzie

przechodzą obok siebie z obojętnością.

Każdy z nich idzie w swoją stronę

jeden w pobliskie slumsy

drugi

do apartamentowca

 tuż obok.

W kraju

gdzie z banknotu uśmiecha się Mahatma Gandhi.

 

Pomyślałem o słowach

pewnego pacyfisty

zbyt ciężkich, by utrzymać.

Gubią się gdzieś w czeluściach

niespokojnych ludzkich zmartwień.

My jako ludzie, będąc nieokiełznani

bo to niemożliwe,

wyjałowieni stąpamy po swoich

najgorszych myślach, pochłonięci

bezgranicznym lękiem o dobroć.

Bądźmy czujni na ludzką

krzywdę i ból.

Dbajmy o siebie, żyjmy w zgodzie

w nienaturalnej ciszy,

 doglądajmy, by każdy dzień

był tym dobrym,

anielsko spokojnym,

bo martwimy się o jutro,

jakbyśmy mieli je obiecane.